sobota, 16 lutego 2019

KRZYSZTOF NIEWIADOMSKI "NYC - Zapis wyobrażonego"

Krzysztof Niewiadomski "NYC Zapis wyobrażonego" - wystawa fotografii.
Zapraszamy w imieniu Jeleniogórskiego Centrum Kultury do galerii Korytarz przy ul. Bankowej 28/30 na wernisaż wystawy w piątek 22 lutego o godz 18 00.
więcej informacji:
 https://www.zpaf.pl/aktualnosci/k-niewiadomski-nyc-zapis-wyobrazonego-korytarz/?fbclid=IwAR3qFmQF_-shpFIVQ6kwlN-D6l5mAHStPaPmCTH-04BAQh7aEaqJhyxCbaE















Nowy Jork, wtorek, 22 stycznia 2019.

Drogi Roberto!

Mamy tu dzisiaj wielki mróz. Dawno do mnie nie pisałeś. Czy to z powodu oceanu zimnego, który nas dzieli? A może po prostu „zanurzony” jesteś kolejny już raz w muzykeę? John Coltrane i jego „Alabama”? Tak, pamiętam jak często razem słuchaliśmy u Ciebie w Paryżu tego poruszającego lamentu, tej przejmujaącej modlitwy.

Pod koniec tamtego roku, tu w Greenwich Village, poznałem fotografa z Twojej starej, szarej i już zużytej Europy. Jego fotografie. Interesujące delikatne prace. Senne obrazy. Zdjęcia Nowego Jorku jaki może się przyśnić. Obrazy, jak on sam o nich mówi, „zapisy wyobrażone”. Piękne, subtelne, może trochę nawet zbyt nieśmiałe. Fotografie jak muszelki znalezione na plaży w Sanary-sur-Mer. Mam ich tak dużo tutaj u mnie na półce. Ciągle bardzo cieszą mnie one i mojego drewnianego, tłustego, uśmiechniętego Buddę, który jest tak blisko nich.

Zdjęcia, pamiątki podróżnika. Może bardziej niebanalnego turysty, fotografa. Wspominanie miejsc. Skromnie zdefiniowane fotografie widzianego kiedyś w marzeniach mojego miasta. Już inne Coney Island niż te, które ja sam poznawałem kiedyś. Nieskończony długi Broadway. Ikoniczny Flatiron Building znany z tak wielu przecież fotografii. Puste nabrzeża portowe przy jednej z moich ukochanych rzek. Stare magazyny Greenpointu. Ulice Manhattanu.

Fotografie z nowego miasta. Bardziej przeżytego niż właśnie widzianego. Zaznaczanie sobą miejsc. Często nieważnych, w pewnym sensie nawet nieistotnych. Ale też i tych symbolicznych widzianych w przewodnikach turystycznych, które ten fotograf chce z wdziękiem i czułością odmitologizować.  W tych zdjęciach czas przestał istnieć. Zawiesił się tajemniczo. Prace te są wynikiem zderzenia indywidualności artysty z tak przecież atrakcyjną nie tylko wizualnie tak zwaną widzianą i doświadczaną „rzeczywistością”. Są dowodem na istnienie innych światów niż ten znany nam „obiektywnie”.

Dlaczego właściwie Ci tak dużo o tych zdjęciach piszę? Fotografie te ujęły mnie. Pewnie więc dlatego. Jak jasno jawi się w tych pracach kim jest fotograf artysta. Jak ewidentnie się on nam przedstawia. Zdjęcia jego z pewnością też są potwierdzeniem, że tak naprawdę najważniejsza w fotografii jest ich forma. Nie „co”, a „jak”. Są one zwierzeniem i też unaocznieniem jednocześnie. Na tych fotografiach, atrakcyjny nie tylko wizualnie Nowy Jork, okazał się być zwykła miejską przestrzenią. Nie ma w nich jakiejś drażniącej emanacji widzianego miasta, manifestacji jego energii i egzotyki. Manhattan, jego wizualna moc, tu przestała „błyszczeć”.

Maski. Maska snu jest w tych fotografiach dobrze zaznaczona. Tak, te prace są snem na jawie. Snem świadomym. Wierzę, że i Ty to zobaczysz. Zdjęcia te są też dowodem na „byłem tam”, śladem obecności. Ale jednocześnie są również dowodem, że fotografowane przestrzenie, miejsca, same też właśnie widziały fotografa. Czy jest to możliwe? To one go znalazły również. Zdjęcia te dają świadectwo poczucia przyłączenia. Są szczerą spowiedzią artysty, że fotografowana rzeczywistość przedefiniowuje jego samego, że staje się ona i on sam też częścią wspólnej ich biografii, dzięki której chce być poznany. Szukanie „pięknych” miejsc nie interesuje go, bo każde miejsce zdaje się być tutaj jednakowo ważnym. Ważnym przez fotografa i jego melancholijną naturę. On nie szuka malowniczej wspaniałości, miejsc wartych zrobienia lśniącej, atrakcyjnej pocztówki.

Róża wiec nie zawsze jest tylko różą Pani Gertrudo!

Roberto, wybacz mi proszę ten monotematyczny list dzisiejszy do Ciebie. Dlaczego takim on jest? Cóż, wierzę w fotografię. To wiesz przecież. Wierzę też w sztukę poznanego mi nie tak dawno temu fotografa tych „sennych” powabnych obrazów.

Dochodzi czwarta rano. Cisza, która boli jak samotność.

Wracam. Tamta strona lustra wabi mnie i powoli wciąga do siebie...

Twój Andrzej

Z listów - dzienników podróżnych Andrzeja Jerzego Lecha, fotografa zamieszkałego w Nowym Jorku, do Roberto Michela, tłumacza zamieszkałego w Paryżu.





Krzysztof Niewiadomski "NYC - Zapis wyobrażonego"



Krzysztof Niewiadomski "NYC - Zapis wyobrażonego"



Krzysztof Niewiadomski "NYC - Zapis wyobrażonego"




Krzysztof Niewiadomski "NYC - Zapis wyobrażonego"





Krzysztof Niewiadomski "NYC - Zapis wyobrażonego"





Krzysztof Niewiadomski "NYC - Zapis wyobrażonego"